Memy, memy...
Jest masa stron poświęcona wyłącznie im (w tej lub innej postaci), żeby wspomnieć tylko kilka najbardziej prominentnych na polskim poletku:
- Demotywatory
- Kwejka
- Jeb z dzidy
- Chamsko
- Dziwne obrazki
- ... i wiele innych...
A jak sobie (młodzi) ludzie radzili w czasach bez-internetowych? Gdzie nawet mało kto miał jeszcze komputer w domu (bo zabawek typu Pegasus czy 8 bitowe komputerki nie liczę).
Nie pamiętam jak to się właściwie zaczęło. I kto był prowodyrem. Wydaje mi się, że to była sprawa jednej lekcji i przerwy po niej...

Już wcześniej robiliśmy jakieś ogólne przeróbki ilustracji (i poezji) w podręcznikach, ale w tej sytuacji, któryś z nas na oddzielnej, wyrwanej z zeszytu kartce po raz pierwszy opublikował taki szkic ad personam. A może od razu kilka, bo się wyjątkowo nudził na lekcji?

Adresaci złośliwości nie pozostali dłużni i odpowiedzieli w podobnym tonie jeszcze na przerwie lub podczas następującej lekcji by po niej rozwalić przeciwników swoimi złośliwostkami. I tak to się potoczyło - przerwy to była nieustanna możliwość wymieniania się tymi schematycznymi obrazkami, które powstały podczas lekcji lub nawet w domu, poprzedniego wieczora.
Artystycznie to oczywiście dno i metr mułu. Poza kilkoma wyjątkami (zwłaszcza opracowanymi na spokojnie w domu) chodziło o to by na szybko naszkicować uszczypliwość wywołaną tym co akurat się przypomniało lub co powiedział nauczyciel podczas lekcji tak by nie tracić skupienia na jej temacie zbyt długo. Często nawet powstawał tylko sam szkic a dokładniejszy zarys oraz opis był dodawany na przerwie. Siłą rzeczy, najwięcej tego powstało na przedmiotach typu j. polski, religia, biologia, wos czy historia - bo mogły wywołać sporo interesujących skojarzeń. A matematyka nie jest zabawna. Ani fizyka.
Ale to nie o artyzm się tu rozchodziło. W wielu obrazkach, poza oczywistymi abstrakcjami i żartami ogólnymi - wyraźnie można rozpoznać: co akurat było przerabiane na lekcji, jaki film ostatnio obejrzeliśmy, jakiej muzyki słuchaliśmy, jak reklama była popularna w TV, jaki polityk pieprznął coś głupiego, jaką książkę czytaliśmy czy jaki żart był popularny. Te pikczersy są niejako odbiciem w krzywym zwierciadle prawdziwych memów z tego okresu i naszego na nie spojrzenia. Uważam - fascynujące studium przypadku(ów) ;-).
Wreszcie - to nie wielki poziom złośliwości tu chodziło. Miało być zabawne, miało być celne, sam rysunek mógł być albo totalnie symboliczny albo "realistyczny". Cały efekt humorystyczny brał się z zestawienia albo samego mema z durnym jego przedstawieniem, albo durnowatego rysunku, sugerującego, że portretuje ofiarę, mimo, że ani z daną osobą ani z ludzkością nawet często nie miał nic wspólnego. Nie pamiętam już, ale sama sugestia, że Luis może być kranem z oczami zamiast kurków była wówczas szalenie zabawna. I nikt się nie obrażał - ot powarczał chwilę dla zasady i brał się za obrazek rewanżowy.
Kolejność obrazków, zwłaszcza w pierwszej części (pierwsze 500-1000) jest dość przypadkowa. Dopiero wówczas rozpocząłem tworzenie katalogu / indeksu. Potem jest już z grubsza chronologicznie. Co fajne, dzięki indeksowi doskonale wiem kto był autorem danego dzieła. Oraz łatwiej mi jest rozczytać jego tytuł ;-)
Autorzy i Ofiary - stosowane "pseudonimy" | |||
LO | Grucha | Seba(stian) | Animal |
Luis | Wons / Wąs | Piotrek | Moustache |
Robert | Chrzan | ||
Endriu | Sobol | Andrzej | Purch |
(Będę uzupełniał gdybym odkrył kolejne w trakcie opracowywania materiału.)
Sporadycznie celem pikczersów były też inne osoby, tudzież ktoś wystąpił gościnnie jako autor. Czasami karykatura była dwustronna - obrywało się jednemu z nas i innej osobie - aktorowi, nauczycielowi, politykowi czy koledze z klasy.
Cóż, stan w jakim są aktualnie nie jest zbyt wesoły...

Po pierwsze są pomieszane, po drugie kartki są mocno pozaginane i ściśnięte razem. Mało prawdopodobne by skaner sekwencyjny sobie z większością tego poradził.
Kolejna sprawa to kwestia publikacji. Pikczersów jest 3100 (przynajmniej według katalogu).
Jedna z sugerowanych opcji to zbiorczy PDF. Pomysł ciekawy, ale chyba dość zabójczy. I uniemożliwiający korzystanie z ad-sense i dłuższe przyciągniecie czytelników, nie mając ciągle świeżego kontentu. Może dam takie coś na zakończenie cyklu ;-) Pewnie do tego czasu napiszę jakieś narzędzie, które mi taki PDF wygeneruje na podstawie wszystkich postów. Teraz nawet nie wyobrażam sobie ile bym czasu spędził próbując wszystko na raz zeskanować... Zwłaszcza, gdy skaner stoi daleko od mojego biurka; do tego na innym poziomie.
Gdybym chciał publikować codziennie jeden zajęło by to 8,5 roku. Z drugiej strony - np. 10 dziennie może być zbytnim obciążeniem, zwłaszcza, że chciałbym przy każdym zamieścić info o autorze (bo ofiara jest oczywista ;-)), ręcznie przepisać tytuł by się dobrze wyszukiwał. Ewentualnie dodać notatkę kontekstową. Słowem - do każdego dodać metryczkę. A to zajmie trochę czasu, nawet jeśli będę operował szablonem. To najwięcej czasu zajmie i tak cięcie skanów na kawałki i wgrywanie obrazków do sieci.
Aktualnie skłaniam się do podejścia - oryginalna strona (A5, chyba, że były jakieś kartki A4) na post. Jeśli na stronie jest jeden duży pikczer (albo komiks!) - to trudno. Ale jak 20 małych to też ;-) Są też rysunki zaliczone jako kilka oddzielnych pikczersów, bo w krzywym zwierciadle pojawia się tam kilka elementów (np. Luis siedzący na nocniku i piszący jakieś zbdury na tablicy). Mam nadzieję, że seria się przyjmie i starczy mi cierpliwości by codziennie był kolejny post. Najwyżej będę przygotowywał z górką i kolejkował na kolejne dni... A może znajdą się inni popaprańcy gotowi opublikować swoje prace ;-)
Serdecznie też zapraszam oryginalnych autorów o komentowanie - albo pod postem, albo na priv, w celu dopisania w metryczce. Zwłaszcza, jeśli jakieś bzdury nawypisuję... Sam jestem ciekaw ile z tego pamiętają i jakie mają własne przemyślenia z perspektywy czasu.
Możliwe też, że pierwsza publikacja trochę się obsunie - bo póki co nie mogę znaleźć wpisów o najmniejszych numerach a mam przeprowadzkę na głowie. Być może te (i zapewne niektóre późniejsze) przepadły już bezpowrotnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz