(W założeniu paszkwil-szablon na dowolną osobę. W zachowanej wersji wypełniony na Roberta ;-))
1. Idzie [Robuś], strzela z działa, za rogiem witryna się rozleciała. Dookoła gliny, policjanci, ZOMO, UB, bazookanci. 2. W głowie [Roberta] mózgu nie ma, ciągle tylko strzela, strzela. Po fryzurze weszki skaczą, a w jelicie glizdy płaczą. 3. Swą pragębą wciąż pracuje, rożne chłamy produkuje. Rzyga, ślini się i pluje, szcza do ścieku i świruje. 4. Lecz gdy broń mu się zacina, staje w miejscu i przeklina. Rzuca grepsy, rzuca kwasy, no i żąda za to kasy. 5. Zwoje głowowe się mu obijają, o ściany czaszki wciąż stukają. "[Bri, bri, bri...]" ciągle bredzi - ślina z cytopyge leci. 6. Lecz gdy potknie się o taśmę mordą w asfalt plaśnie. Zgubi zęby ze szczęki, kałasz wpadnie do studzienki. 7. Wstanie bardzo wściekły, i wyszczerzy kły. Głośno klnąc, krwią splunie, wrzaśnie i wyżyje się na tłumie. 8. Pozabija matki, pozabija dzieci, zaszlachtuje ojców; wrzuci ich do śmieci. Gdy się skończy amunicja - zacznie gryźć - nie podoła mu policja. 9. Będzie gryzł aż stępi kły, potem strząśnie z siebie wszy. Podrapie się po tyłku i uda się do cyrku. 10. Tam zasiądzie wśród bałwanów, wycałuje się z małpami. Wraz z hienami zje padliny i powiesi się na linie.
Absolutnie nie pamiętam, czym nam wtedy Robert podpadł, ale 10 zwrotek, to nie w kij dmuchał ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz