poniedziałek, 19 marca 2018

Oda do śmierci i życia

Autor: LO

Na podstawie: "Oda do młodości" Adama Mickiewicza

Polecam - jak zwykle w przypadku przeróbek - porównać sobie jak czasem nie wiele trzeba było zmieniać w stosunku do oryginalnego tekstu by osiągnąć totalnie pokręcone rezultaty ;-) I - co ważne - nadal zachować ciągłość i sens utworu.

Bez serc, bez płuc, to szkielety, trupy;
Agonii! Podetnij mi skrzydła!
Niech nad toksycznym wzlecę światem
w rajską dziecinę ułudy.
Kędy zapał tworzy dzieci,
każdy potrząsa kwasem
oblewając niechcący stojących obok.

Niechaj kogo kij zamroczy,
chyląc ku ziemi zmasakrowane czoło,
takie widzi kręgi wkoło
jakie wyłupanymi zakreśla oczy.

Mdłości! Ty nad rynsztoki
wylatuj, a promieniowaniem
ludzkości całe ogromy
przeniknij z końca do końca.

Patrz na dół - kędy cipę włosy zaciemniają:
obszar intymności zalany odmętem spermy.
To kobiecość!

Patrz, jak nad wzwody w dupie
wzbił się jakiś knot włochaty.
Sam sobie sterem, macającym organem.
Goniąc za komórką drobne plemniki,
to się wzbijają to wgłąb walą.
Nie lgnie do nich fala spermy.
A wtem jak bańka prysnęły okowy komórki:
Tak się zaczęło życie, nie ma ono poczęcia:
To mutant!

Cyjanku, tyś nektar śmierci.
Natenczas słodki gdy samobójstwo czynię.
Serca bijące poi rodanek.
Kiedy się zatrzymają - umrzecie.

Razem, trupy gnijące!...
W rozkładzie ogólnym są wszystkich członki.
Smrodem silni, rozumni kałem.
Razem, zwłoki butwiejące!...
I ten martwy kto pał od zawału,
jeżeli krwawym zewłokiem
dał innym okazję do ucztowania.

Razem, martwi przyjaciele!...
Choć droga stroma i glista
gwałci i słabo broni przejścia:
gwałt niech się zgwałceniem odciska,
A kości uczmy łamać się za młodu!

Dzieckiem w kolebce kto łeb urwał matce,
Ten młody zdusi ojca.
Piekłu diabły obije,
do nieba pójdzie potłuc anioły.

[
Tam żebraj gdzie Cygan nie sięga!
łam czego Pudzian nie złamie:
cudze kości! Syntholowych buł twych potęga,
miękki flak twoje ramię.

Hej! Ramę do ramienia! Zespój łańcuchem
Objedziemy rowerem ziemskie ściernisko!
Zestrzelmy myśliwce na lotnisko
Na jedno lotnisko drony!...
Dalej, bydle, z ciebie szmata!
Silnymi rozerwiemy cię woły
Aż spleśniejesz gnijąc na polu,
Dziecięce przypomnisz lata.

A tako w czas zamętu i przemocy,
Skłóconych bliźnich waśnią,
Katem "stań się" z bożej mocy.
Nie poprzestań na wyrwanym zębie.
Szarp pachwiny, miażdż golenie
Aż krwi czerwień nie okrzepnie.

W krajach ludzkości szaleje kostucha:
kosa jej tańczy dostojnie;
Oto miotacz ogniem zionie
pozbawia ciała ducha:
kogo ogień dosięgnie - spłonie;
popiołu pełne błonie.

Pękają rozbite brody
giną istoty śpiące;
witaj zwiastunie zagłady,
zniszczenia za tobą wrzące!
]

Oczywiście, niedokończony fragment w nawiasach kwadratowych dopisałem już "współcześnie". Jak się stylistyka zmieniła? Mam nadzieję, że zachowałem dawną wenę. ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz