wtorek, 6 marca 2018

Luis, Luis

Autor: LO
Na podstawie: "Jolka, Jolka" Budki Suflera
1. Luis, Luis pamiętasz wojnę ze snu.
Gdy strzelałeś i do mnie też!
Chodź tu zaraz i coś z sobą zrób -
nie zostawiaj tu łusek, o nie.

Żebrząc wciąż o pociski gnałeś przez noc;
silnik ryczał na cały głos.
Aby ognia dać w głowę, śmiać się i kląć.
Dobrze strzelałeś w te dni.

Ciało gniło za ścianą - krwawy durszlak
Niechaj krew szybko zakrzepnie w nim.
Powiedziałeś, że nigdy, że nigdy aż tak
mocne były kule z twych luf.


Ref. Bombardowałem schrony twe nad ranem.
Mig mnie przeganiał, potem znów wracałem.
Dane nam było ziemi trzęsienie,
następne będzie choćby nawet zaraz.


2. Drogą szli grenadierzy a bomby w dół
wciąż spadały i siały śmierć.
Sobol tam w świecie - cegła za cegłą -
budował bunkier potężny aż strach.

Sobol lubi granaty i czarny proch.
Przeciwczołgową miał minę jak sen.
Pod autobusem Arabów wybuchła mu.
Nigdy nie miał już takiej, o nie.


Ref. Bombardowałem bunkry twe nad ranem.
Czołg mnie przeganiał, potem znów wracałem.
Dane nam było ziemi trzęsienie,
następne będzie choćby nawet zaraz.


3. W wielkim żyliśmy strachu
i rzadko tak opuszczaliśmy schron.
Adrenalina stężona tańczyła w w nas -
śmierć była o dwa kroki w bok.

Nie wiem ciągle dlaczego skończyło się tak.
Czemu strzeliłem też nie wie nikt.
Są wciąż różni wrogowie, nie jestem sam,
ale już tak nie strzelam w te dni.


Ref. Bombardowałem ziemianki twe nad ranem.
Strzał mnie przeganiał, potem znów wracałem.
Dane nam było ziemi trzęsienie,
następne będzie choćby nawet zaraz.

Chyba nawet da się to śpiewać ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz